Street Lifting i kalistenika
Siła tytana, szybkoś, zwinność i gibkość wojownika Ninja, sprawność gladiatora, kontrola nad ciałem godna gimnastyka i eksplozywność której nie powstydziłby się zawodnik MMA.
To wszystko może ci zapewnić Street Lifting, czyli taki starszy brat kalisteniki. Kiedy kalistenika wykorzystuje tylko ćwiczenia z masą ciała, w streetliftingu wykorzystujemy te same ćwiczenia z tą różnicą, że dodatkowo się dociążamy obciążeniem zewnętrznym, czerpiąc korzyści z treningu z obciążeniem i ćwiczeń kalistenicznych wymagających współpracy większej ilości mięśni, czyli kalistenika wchodzi w skład streetliftingu, nikt nie zaczął robić podciągnięć z ciężarem nie umiejąc się podciągnąć normalnie kilka razy.
Kiedy myślimy o sile od razu na myśl przychodzą nam sztangi, hantle i tależe obciążeniowe. Nic dziwnego skoro ciągle wciska nam to telewizja, internet i czasopisma, a nawet jakże uwielbiane gry komputerowe. W każdej grze trening siły polega na wyciskaniu sztangi na ławeczce, a czemu nie na pompkach z obciążeniem na plecach, lub dipach/podciągnięciach z obciążeniem?
Mimo tego istnieją też inne, nawet lepsze metody zdobycia siły i ogólnej sprawności, każdy może wybrać coś dla siebie.
Mimo, że jestem zwolennikiem streetliftingu nie uważam, że siłownia jest zła, to tylko miejsce, które może być wykorzystane lepiej lub gorzej, co więcej sam ćwicze w małej przyklubowej siłowni w klubie bokserskim w którym trenuje. Nie popieram za to treningów kulturystycznych (ale nie potępiam, każdy ma swój cel w życiu), ale trening z obciążeniem nie musi zawsze prowadzić do hipertrofii niefunkcjonalnej. Przykładowo fighterzy stosują typowe ćwiczenia wykorzystywane w kulturystyce, ale jak wiadomo muszą trzymać się kategorii wagowych więc unikają hipertrofii wykonując niskopowtórzeniowe serie budujące głównie siłę lub robią więcej powtórzeń gdzie przykładowo na ławeczce poziomej nie wypychają sztangi tylko eksplozywnie nią rzucają do góry, trzymając mocno zaciśnięte na niej dłonie aby nie wyrwała im się, co mogłoby mieć tragiczne skutki. Ale odchodzimy od głównego tematu tego postu więc wróćmy do źródła...
...wracając do kalisteniki, sięga ona już czasów starożytnych, stosowali ją gladiatorzy by nabrać formy i zmniejszyć ryzyko zabicia, a także najlepsze z helleńskich wojsk czyli spartiaci, a wojsko współczesne stosuje ją nadal, przecież nie mogą zabierać ze sobą siłowni na front czy w każdą podróż.
Ze względu na stosowanie ćwiczeń które nie wymagają od nas specjalnych sprzętów takibtrening można wykonać wszędzie: w domu, parku, lesie, na wakacjach, a nawet więziennej izolatce. Trening taki opiera się głównie na pompkach, dipach, podciąganiu na drążku, przysiadach, mostkach i szeregu wymyślnych ćwiczeń brzucha, a także wariacjach i utrudnieniach każdego z ćwiczeń, np. podciąganie się z nogami w pozycji krzesełka lub poziomki zamiast standardowych podciągnięć.
W miarę zaawansowania ruchy te można łączyć z czego powstają widowiskowe ćwiczenia i triki, które wzbudzają w innych pożądanie takiej sprawności jaką posiadasz wykonując Muscle Up, Muscle Up 360, front lever, back lever czy ludzką flagę i wiele innych.
Dzisiaj termin kalistenika określa trening bez sprzętu, wyłącznie z masą ciała, ale ja uznaje stare pojęcie oznaczające trening z użyciem tego co masz pod ręką. Starożytni grecy tak właśnie ćwiczyli, zdarzają się malowania na wazach przedstawiające podciągającą się postać z czymś przywieszonym u pasa, na placu ćwiczeń w gimnazjonach używane były ciężkie kamienie i kłody drewna, a w zapaśniczych palestrach worki do ćwiczeń rzutów. Dlatego też nie ograniczam się wyłącznie do masy swojego ciała, ale stosuje także obciążenia, piłki lekarskie czy kettle do ćwiczeń russian twist, swingów czy przysiadów na jednej nodze, łańcucha i talerzy obciążeniowych do podciągania i innych ćwiczeń, czy od niedawna sztangi do martwego ciągu i zarzutu na barki.
Mimo tego jeżeli nie muszę nigdy nie wykonuję ćwiczeń typu wyciskanie sztangi na ławce poziomej, zamiast tego za znacznie lepsze uważam pompki z dodatkowym obciążeniem, gdzie musze trzymać równowage i cięgle spinać brzuch aby zachować prawidłową pozycję ciała.
Czy z tego powodu nie jestem kalistenikiem? Jestem nim ponieważ kiedy pojade na wakacje lub jakiś wyjazd bez dodatkowego sprzętu potrafie zrobić pełnowartościowy trening, nie tylko wytrzymałościowy, ale i siłowy, gdziekolwiek się znajduje. Wystarczy troche kreatywności.
Dodajmy do tego jeszcze, że w przeciwieństwie do kulturystyki, kalistenika nie traktyje mięśni jako osobne jednostkowe części, lecz jako jedną całość bazując na naturalnych ruchach. Opracowane zostały nawet specjalne metody ulepszania współpracy mięśni, np. smarowanie gwintów. To że mam silne łydki i uda wytrenowane ćwiczeniami izolowanymi, nic nam nie daje jeżeli nie umieją one ze sobą współpracować w trakcie skoku, wtedy ktoś słabszy, ale z lepszą współpracą mięśni będzie wydajniejszy (pomijamy tutaj czynnik jakim jest eksplozywność).
Mam nadzieje, że zainteresowałem was tematem streetliftingu i kalisteniki i spróbujecie tego sportu.
"Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku" - Lao Tzu
Ja swoją podróż zacząłem od podciągania, kiedy byłem w stanie wykonać z trudem tylko jedne poprawne podciągnięcie, dziś jestem w stanie wykonać w serii 5 kipping muscle up, 20 podciągnięć nachwytem, a na treningu podciągam się już głównie z dodatkowym obciążeniem, oraz robie pompki superman (niżej wrzucę zdjęcie z jednego z takich treningów).
Chętnie pomoge wam w waszej podróży do lepszej wersji siebie korzystając z doświadczenia które zdobyłem samemu tworząc swoje plany treningowe zamiast korzystać z gotowych programów oraz z rozmów z innymi trenującymi i specjalistami.
(2 z moich ulubionych zdjęć które zrobiono mi podczas ćwiczeń)
Komentarze
Prześlij komentarz